wtorek, stycznia 15, 2008

Pierwszy rower w 2008

80 minut kręcenia po zamarzniętych liściach, lodzie, śniegu. Bez SPD - strach przed uszkodzeniem kolan przy możliwym upadku na lodzie. Lajtowo potraktowałem jazdę, ale pot się pojawił i gdy zwalniałem robiło się chłodno. Już w czasie jazdy byłem nastawiony na trening na basenie. Miały być interwały, ale tak się dobrze śmigało, że w sumie wyszło 45 długości czyli 1125 metrów. Specjalnie nie poczułem odległości, ale 2000 mnie nadal przeraża. Do wiosny już powinienem się oswoić, kupić piankę i 2 razy w tygodniu śmigać po 2000 metrów kraulem, czystość zbiornika jest całkowicie odrażająca. Wkładając rękę do ruchu kraulem nie widzę już łokcia!!!!!!!!Nie mówiąc o dłoni. Ale teraz basen i bieganie. A tak było na rowerku:

Brak komentarzy: