środa, stycznia 13, 2010

Że sie niby nic nie dzieje

Tak nie pisze, i cisza...
Jak się dużo trenuje to się mniej literuje ;)
W rodzinie młody się narodził. Już ma prawie 3 miesiące, ale jeszcze nie biega.Coś już mówić zaczyna a i czasem się śmieje, pory zasypiania to ma iście rajdowe, a to 1 a to 3 nad ranem. Marek mu na imie, bo tak. Simon też będzie miał na rzadko przesrane bo termin narodzin pierworodnego mają jakoś Marcowy.

Sportowe doznania...
Robie nieco, startuje także, w zawodach pływackich się zdarzyło w Żyrardowie połamać 30 min na 1500 metrów. Założenia to insze były, ale młody nie dał sie wyspać. Nawet 2 stycznia już starowałem, w Falenicy na biegu górskim. Upodliłem się ajakże, choć 1 pętlę przebiegłem z Enyą na dwóch kolejnych ostra muza nie pomagała. Jak nie ma dobrej orkiestry to dyrygent nie pomoże...43 min nalatałem po wydmie i w 10 sie załapałem , a ludu dowaliło ze 250 osób, rozdeptali ścieżki konkretnie. W stratach to Simon sobie poczyna a Asią głównie. Napierają konkretnie. Ogonili Gezno a teraz Rakiety, rakiety to im poszły rakietowo bo i facetów zjechali. Więc albo nasz mix taki power ma, albo te facety takie słabo myślące lub fizycznie wątłe.
Trening me można prześledzać na Runmaniiii

Nawiązując do Dobrze przepracoawnego treningu przed poprzednim zimowym Rajdem 360 wieczorem wczorajszym odbył się trening wzorowany na ubiegłorocznym. z tą różnicą że u nowym mieszkaniu państwa Szymonóf. Zimówka sie zapowiada konkretnie, sniegi nie odpuszczają a Igor przygotowuje wymagające trasy, nawet nart biegowych i łyżew ma nie zbraknąć.
Jak sprzęt nie zawiedzie to sie będziemy ganiać wkoło Olsztynka.

Przygotowania do Ironmana płyną, jadą i biegną jednocześnie. Jest to też super trening pod AR. Jadą , no może jechały w listopadzie na takim sprzęcie ten rower sam jedzie, nawet pod wiatr, a z wiatrem to i 60km/h da rade zakręcić. Zrobiłem raz trening 100tu kilometrowy, ze średnią 28 ale ostro wiało i padało także niewymiernie było. A dupsko bolałoooo... Tyle na dziś.