sobota, stycznia 04, 2014

Anal....Iza cz1 biegowa

Część 1 Bieganie.
Czas nieco podsumować, np. kilometry to za mnie sumuje endomondo :) wydaje się że tak dużo tego było, tyle treningów...ale jak to mówią d… nie urywa, ale zatem w kilometrach się to przedstawiało następująco:
 Bieganie 1170 km
 Jazda na rowerze 201
 Kolarstwo 1109
 Kolarstwo górskie 773
 Narciarstwo biegowe 12
 Kajakarstwo 30
 Nordic walking 7
 Bieg na orientację 53
 Chodzenie 48
 Pływanie 160
 Indoor cycling 1113
 Inne 12
 Taniec 20 - to daje jakieś 10 godz ;)
 Chodzenie 18
w sumie 4724 km w czasie 348 godz. tyle liczb, teraz niuanse.
Z racji urazu kręgosłupa nie byłem w stanie robić tak dużego kilometrażu biegowego jak niegdyś, za to treningi były bardziej treściwie, nie było dużo monotonnego tłuczenia kilometrów i mało po twardym podłożu, kiedy mogłem uciekałem do lasu. Nie mogłem też sprawdzić butów minimalistycznych, ale jakoś straszliwie za tym nie ubolewam. Z tych marnych liczb udało mi się pobiec 10km na ulicy w 37 min, wywalczyć srebrny medal na Mistrzostwach Europy w radioorientacji

w Kudowie

 i ścigać się z powodzeniem na krótkich triathlonach z uciekającymi rywalami, zwykle łojąc innym dupę właśnie na biegu który to wyprowadzał mnie na pudło,

 w Habdzinie

, w Siedlcach

 i Lublinie.
Oczywiście zaciskając zęby i kontrolując zwieracze.

Oprócz triathonów startowałem także w rajdzie Dymno razem z Pawłem Pakułą, jako że więcej punktów można było zdobyć z buta to postanowiliśmy więcej pobiegać, czyli pobiec 45 km do etapu kajakowego i potem 25 do etapu rowerowego, no tośmy obaj tak zapieprzali że wyszło prawie po 5/km przy 75 km biegania.

Warto także wspomnieć Grześkowy projekt “Bieg z nurtem Muchawki” który to zrealizowaliśmy z Pawełem Zapałowskim w wielką sobotę wielkanocną, był to śniegowy bieg terenowy wzdłuż koryta rzeki Muchawka - 30 km, z supportem i foceniem Darka Sikorskiego. Lekko nie było ale spełnienie zacne. W planie mamy bieg z nurtem Kostrzynia i Liwca - to tak 70-100 km.


Nieco o sprzęcie.

Buty. Pozostało przyzwyczajenie do drogich markowych butów które to otrzymywaliśmy z klubu lub z kadry narodowej, ale kryzys poobcinał i ten dobrobyt, także trzeba był się zaopatrywać samemu. Kupiłem jakieś asicsy, kupiłem adidasy trailowe na zimę, ale największym strzałem było obuw z lidla, i to kupiony we Włodawie :) lekki i szybki, wymieniłem sznurowadła na gumy z plecaka quechua z zaciskami i przeznaczyłem na szybkozmienne buty triathlonowe. Narodził się postrach ;) jak wkładałem te buty czułem moc i szybkość, te buty przeganiały najdroższe marki i najszybsze cholewy, najlepsze systemy i super sznurówki. Goniły po pudło, a kupiłem je w worku.
Sikor, forerunner 301 xt, zegar sam w sobie dobry, bo jak go pod czepek włożyć to i w pływaniu daje rade, ale pasek tętna…..albo mi tak pikawa łupie techno albo coś jest nie halllo, różne on cuda wyprawiał. Obecnie ma status wymiany na nowy.
 Soxy kompensacyjne. 
Samo bieganie w czymś takim cudów nie działa, ale sprawdza się jako regeneracja po mocnym wysiłku, pakujesz sobie takie coś i przez 6 godz. jakby lżej.

 Porady dla pacanów.
 Jak chcesz biegać szybko w triathlonie biegaj dużo biegów z narastającą prędkością i rób często zakładki.
Jak chcesz biegać dobrze w terenie, biegaj w terenie, i to w każdej pogodzie, im gorsza tym lepiej, im gorsze podłoże tym lepiej. Biegaj dużo “nie po drogach” tylko po miękki m lesie, po mokradłach, błotkach, strumieniach i górkach. Nie ma opierd…..
Jak chcesz biegać dobrze w górach, jesli nie mieszkasz w górach - biegaj dużo podbiegów po piachu, i biegaj długo w terenie, długo to jest np mocne bieganie po górkach po wcześniejszych 2 godzinach biegania po płaskim.
 Jak chcesz czuć moc...zapuść wonsy mocy i koczuj na buty w LIDLU.

2 komentarze:

Mały pisze...

ja pacan sie zastosuje :)

Anonimowy pisze...

Goniły po pudło, a kupiłem je w worku.

bezbłędne. made my day.

zdrówko