piątek, stycznia 24, 2014

Rajdowo zimowo - czyli porady dla napierających zimą

Rajdowo zimowo

Zbiór porad dotyczących przygotowania i postępowania w trakcie rajdów przygodowych zimą, maratonów na orientacje i innych wuefów na minusie.

Do wysiłków na powietrzu w temperaturach mocno minusowych - < 10stopni, trwających więcej niż 3 godziny powinniśmy się odpowiednio przygotować, zarówno sprzętowo jak i żywieniowo. Biorąc pod uwagę moje doświadczenie startowe, zarówno w rajdach zimowych, pieszych maratonach na orientację, wysokogórskich treningach, nocnych napieraniach, postaram się przedstawić kilka tajników mniejszego ubytku dyskomfortu w czasie ścigania ;)

Sprzęt:

Ubiór - jest tak zasada , która mówi aby ubierać się na bieganie - jakby było 10 stopni cieplej niż jest, oraz na rower, jakby było 10 stopni mniej niż jest, piszę tu o bezwietrznej aurze. Zasada ta stosuję się do krótkich treningów po których (max 2 godziny) wracamy do ciepełka i naszym ciele powraca homeostaza. Co jednak gdy przed nami rajdzik zimowy powiedzmy na 25 godz….napierania w arktycznych warunkach ?



Zależy od czego zaczynamy, jeśli od razu od roweru to zbroimy się nastepująco:

Nogi - skarpety, ja stosuje grube górskie skarpety quechua, lub 2 pary cieńszych na raz, na to buty spd z ochraniaczami ( jeśli jest cieplej niż minus 10), jeśli zimniej, jadę na platformach w butach icebug.






Pedały na rajd zimowy to z jednej strony spd z drugiej platforma, wiele razy okazało się że po kilku godzinach, na pierwszym przepaku zostawiałem spd i wkładałem zwykłe buty.






Na nogi lajkry czy jak kto zwie legginsy ocieplane, a na nie dodatkowo spodnie dobsom, takie ze ściągaczami n ad łydkami.Plus dodatkowo zawsze w plecaku żelazny zapas albo kolejnych dobsomów albo cienkich lekkich spodni- jako 3 dól na noc. Jeśli zaczynamy od biegu - krótkiego, biegnę w dole rowerowym ale z góry ściągam jedną warstwę - zwykle czwartą, jeśli jest długi bieg - powyżej 30 min , biegnę w jednej warstwie dolnej i 2-3 górnych.









Góra - bluza termiczna z długim rękawem, różniste są teraz tkaniny, sztuczne, owcze co komu pasuje, na to cienki polar, i na to lekka bluza, + windstoper lub kurtka goretex jako 4 warstwa, zależy od wiatru i poziomu odczucia zimna. No i żelazny zapas - cienka kolejna bluza w plecaku.

Na szyję cienki buff. Na głowę gruby buff - taki z polarem i na to kask lub jeszcze kolejny cienki buff ;) Jak jest mega zimno pakuję sobie watę do uszu, jakoś zwiększa to mój komfort. Na rower warto mieć osłonę twarzy, i pamiętać aby w nią nie pluć.

Rekawice - jestem dość ciepłolubny, więc biegam w cienkich polarowych, ale nie takich co to są dopasowane, muszą być nieco za duże aby mogło tam krążyć powietrze. Rower to już grube rękawice narciarskie, a jak jest mega zimno to grube jednopalczaste. Czesi robią takie wynalazki ;)

Czy się przebierać na przepakach, jak się mocno pocicie, to warto zmienić dwie dolne warstwy z góry i poprawić komfort, jeśli nie to nie ma sensu wyziębiać się przebieraniem.

Ciepło zwiększa także plecak, wiec jeśli robicie testy przed rajdem zimowym to z plecakiem.

Plecak mam taki:



do tego wkładam termobag deutera



oraz osłonę rurki do camelbaga.



Używam także chemicznych ogrzewaczy, jeśli jadę w spd, wkładam pod palce - np pomiędzy skarpety, rzadko używam do rąk, a jeśli zimno mi ogólnie to przykładam jeden na splot słoneczny - mostek i mam wrażenie że ciepło rozchodzi się na całe ciało.


Warto też stosować specjalne kremy, na twarz i na ręce, mi się zdarza smarować dziurki nosa, od środka, bo jak trę rękawicami o kapiący nochal to robi się niemiło bez kremu.



Przygotowanie roweru, to odpowiedni smar na zimowe warunki, odpowiednie opony na lód, opony dzielę na kupowane oraz dorabiane, kupowane kolce nie zawsze sprawdza się na lodzie i sniegu, robione mają agresywniejszy bieżnik, ale toczą się dużo gorzej od kupnych. Przy lodzie i płytkim śniegu wystarczy założyć kolce tylko na przednie koło.

Kolce samoróbki






Światełka: z tyłu zwykle wystarcza jedno pod siodłem, czasem drugi malutkie na kasku. Przednie światełko to już poważniejsza sprawa, ja używam takiego



z 3 akumulatorami, przy czym liczę że na mrozie wytrzyma mi max 3 godz, więc tak rozkładam aku aby na przepaku czekał kolejny, dodatkowo jako druga lampa petzl - myo rxp



obie lampy umieszczam na kasku, mniejsza jest do czytania mapy i jazdy na kole, duża do doświetlania lasu i szukania PK. Co robię z akumulatorami opisze niżej ;) Dlaczego na kasku ? Gdy przykładowo jedziemy odcinek wąską koleiną to światło umieszczone na kierownicy drga bardziej niż to na głowie, dodatkowo , akumulator przy ramie żyje 30-40% krócej niż ten w plecaku.

Kwestia zamarzających kaset, bywają takowe przypadki (rajd 360 na Roztoczu) , oblewanie ciepłym płynem czy obsikiwanie pomaga jedynie na chwilę. Jedyna opcja to mieć w plecaku drut i przywiązać kasetę do szprych robiąc ostre koło, uwaga czasem łamią się szprychy przy nieodpowiednim hamowaniu. Przed taka imprezą trzeba zadbać o odpowiedni smar lub nawet brak smaru w piaście- nieodpowiedni smar powoduje przymarzanie zapadek do bębna i mamy przy kręceniu korbą luz w obie strony.





Żarełko i płyny.

Zacznę od picia, w pierwszej dobie napierania zwykle zalewam kamelbag jakimś izotonikiem + miód, 1,5 - 2 litry z czego połowa płynu to wrzątek, mieszam tak aby w momencie startu płyn miał 60-70 stopni, co daje po godzinie jakieś 40-50 stopni, a po 2-3 spada do około 20 stopni co jeszcze nieźle grzeje - trzeba doliczyć czas nagrzania zimnej rury, czyli pociągnąć nieco chłodnego. Gdy przed nami cała noc, wtedy dorzucam co 2-3 godz chemiczny ogrzewacz do termobaga w którym jest worek. Ważna uwaga, po każdym pociągnięciu z rury, trzeba ją opróżnić, czyli podnosimy rękę z otwartym zaworem i w pozycji na górze go zamykamy, tak kiedyś zamarzł mi ustnik, potem musiałem przez 20 min iść z nim w ustach ustach, z nim całym łącznie z zaworem !!!

Do termobaga wrzucamy także akumulator od lampy, nie może mieć żadnych ostrych części bo kałuża gotowa, w ciepłeku akumulator od lampy trzyma 30-40 % dłużej. Telefon też tam można wrzucić, jak ktoś jest mega sprawny to odbierze go rurą do picia ;)

Na przepaki zimą zawsze warto mieć termos z gotowym wrzątkiem lub herbatką czy rosołkiem, na jednej imprezie mieliśmy pod koniec rajdu, termos z herbatą z rumem, ależ było delektowanie. więc im dalej w rajd tym więcej rosołku a mniej iso. Jeśli na przepaku jest czajnik, warto skorzystać i zalać kamelbag ciepłym płynem.

Żarełko:, batony zamarzają, większość ciężko ugryźć taką lodowatą szczęką która ledwo co wypowiada słowa, kanapki też czasem zamarzają i ciężko się je wcina. My używamy takich galaretek które przy -20 stopniach nie twardnieją,






batonów musli oraz żeli, najmilej wspominam żele isostara z kawałkami owoców,



sprawdzają się też daktyle i rodzynki. Z kanapek, buła z kotletem z piersi (takim na 1 cm) zajmuje 1 miejsce na pudle,



potem jest kanpa z pasztetem, i na końcu z wędliną.

Dla podratowania psychy ekipy biorę kindziuka, lub szynkę szwarcwaldzką w plastrach, całkiem miło possać słone w czasie napierania.




Najważniejsze to zachować ciepły umysł i nie robić byków nawigacyjnych, a przy takim jak wyżej komforcie robimy ich mniej ;) Ściskam Ciepło ;) na mecie czeka herbatka z wiśniówką.




Dodatkowo porady od Huberta Puki

U czechów- Marka Navratila podpatrzyłem prosty i skuteczny patent na duże mrozy: pomiędzy dwie pary skarpet wkładali zwiniętą jak onucę folię NRC. Od tego czasu przestały mi marznąć nogi. Na rowerze przy -10 działało to nawet w sportowych butach.

Na dużym mrozie rękawiczki też trzeba wkładać warstwami, jedne w drugie. Na rajdzie w Zamościu Magda Gruziel uratowała się przed odmrożeniem zakładając pomiędzy dwiema parami rękawic cienkie rękawice foliowe ze sklepu spożywczego.







Brak komentarzy: