środa, lutego 06, 2008

Cięta riposta


Tydzień przeminął od skręcenia kostki. W czasie biegowej abstynencji byłem 2 x na basenie (1 wizyta to 60 długości czyli 1500 metrów, 2 natomiast to już magiczne 100 długości - 2500 metrów) oraz 2x na rowerze (trening przed mazoviamtb maraton 30km, oraz sam start w maratonie - miało być 50 a wyszło 26 km). Wczoraj zrobiłem pierwszy trening biegowy, 13 km z czego 10km po 4'17"/km, tak się fajnie wiosennie biegało. Maraton Mazovia to tylko 3godz snu w noc poprzedzającą start (Blanka postanowiła bawić się od 1 do 4 rano) w konsekwencji nawet podpychałem rower kilkakrotnie i musiałem zrezygnować z trasy długiej 50km. Trasa była świetna, wiosenna pogoda, czysty las , zjazdy podjazdy, błoto piach, rywalizacji - tylko ja taki flak. Z tego flakowania wyszła mi średnia HR 171 a max 188 czego jeszcze na rowerze nie doświadczyłem. Uznaję ten start zatem jako najmocniejszy trening w tym roku - 80min ze średnią 171 ;-) Były także inne ciekawostki jak np. środek transportu dla mojego Bikea, wszystkie części orginalne, a max jaki wskazał GPS to 85km/h ;-)


Zdarzył się także jeden wypadek w którym ucierpiał kolega z Atlasteam Siedlce , Maciek ma połamaną miednicę oraz obojczyk.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Srodek transportu naprawdę zawodowy :) .

Ja kiedyś na rowerze wyciągnąłem tętno max 200. Na jakimś maratonie, nie pamiętam już średniej z całej trasy, ale przez pierwsze kilkanaście minut jechałem na ok. 190. Po prostu nie potrafię jeździc w maratonach, nie umiem rozkladać sił.

Na tych 60km zmachałem się bardziej niż na 100km na nogach :) .