Zachciało mi się mierzenia wydolności, taki teścik poziomu zakończenia zimy. Sprawdzian na stadionie, tartan, wymierzone 400 metróf. Pogoda ...jowa, ślisko, śnieg i wicher, ale jak już jestem to trzeba dymać. To dymałem 5 km. I co. I hmmm.... Tragicznie nie jest. Ale widać że bardziej trenowałem łyżką i widelcem niż nogami. Jestem na poziomie "wypłaszczenia regresu" bo qrwa poprawy nie widzę. Byłem wczoraj troche ospały, obżarty, wkurwiała mnie mp3 bo nie mogłem se piosenki zmienić w czasie zapindalania. Może, może to wszystko miało wpływ ale prawda obiektywna jest taka, że z taką prędkością 3 lata temu biegałem półmaraton a teraz z wysiłkiem 5 km pobiegłem. Noż w kryzys go mać. To podam kilometry:
1) 3:50
2) 4:01
3) 3:50
4) 3:43
5) 3:30
Średnia 3:46" i to jest mój punkt odniesienia na wiosnę, ale to był kiedyś II zakres a teraz mi to czuć III ;( Średnie HR miałem 168 toż nawet tego z nart do dobiłem bo max 178 ale co mówi kalkulator biegowy :
O treningach tak traktuje
Zakresy mi się poprzesuwały o 1 w dół ;( Kiedyś ten II był pierwszym, a III drugim ;(
Zawody:
A życiówka na 10 - 35 min
"Zaraz odwiozą mnie do Tworek"
Trzeba się brać za ładowanie ponowne i za miesiąc powtórzyć testa. Tera wasza kolej.
2 komentarze:
no i mnie sprowokowałeś;)
Poniekąd o to mi trochę chodziło ;)
Prześlij komentarz